Przygotowania do "Łącznika Codziennego"
Przygotowania do występu - dzień 1:
Gdy uczniowie ZSŁ dowiedzieli się o tym, iż nasza szkoła będzie prezentować przedstawienie na Dniach Morza, wybuchła wielka panika, nikt nie mógł w to uwierzyć. My?!, Tacy spokojni ludzie mamy promować naszą szkołę na tak wielkim przedsięwzięciu na Wałach Chrobrego ??? - to był absurd. Jednak po dłuższej rozmowie i wytłumaczeniu pewnych faktów, zgodziliśmy się. Pierwszy dzień prób zaczęliśmy od wyznaczenia ról, każdy z nas był zadowolony z przydziału, ponieważ spełnialiśmy się w nich w 100 procentach.
Dzień 2:
Następnego dnia ruszyliśmy pełną parą, zaczęliśmy od przeczytania całego scenariusza, a niektórzy z nas od napisania własnych kwestii. Następnie krok po kroku zbliżaliśmy się do sklejenia wszystkich roli w jedno bardzo fajnie zapowiadające się przedstawienie. Oczywiście, na naszych próbach nie mogło brakować humoru (tego nigdy za dużo).
Dzień 3:
Każdy miał przygotowane swoje kwestie, lecz tylko jednostki nauczyły się ich na pamięć - to jednak nie stanowiło większego problemu, ponieważ każdy z nas posiadał swój scenariusz, na którym było wszystko czytelnie opisane. Już tego dnia próbowaliśmy zmieścić się w wyznaczonym czasie, który każda szkoła posiadała na zaprezentowanie swoich wielogodzinnych prac (było to jedynie 10 minut). Tego dnia były poprawiane ostatnie błędy w scenariuszu.
Dzień 4:
Czwarty dzień był kryzysem, nic nam nie wychodziło - każdy się mylił, był rozkojarzony i zmęczony. Mimo tego, że do przedstawienia zostały niecałe 2 tygodnie, postanowiliśmy zrobić sobie dzień odpoczynku i relaksu, wszyscy byli wniebowzięci.
Dzień 5:
Po uprzednim odpoczynku wszyscy zmobilizowani i gotowi do pokazania się z jak najlepszej strony, postanowiliśmy zaprezentować całe przedstawienie Panu Dyrektorowi i Pani Basi z administracji. Wszystko poszło zgodnie z planem: próba udała się w 100 %, goście byli bardzo zadowoleni i uśmiechnięci od ucha do ucha. Tego dnia również sporządziliśmy listę rekwizytów potrzebnych to przestawienia. Były nimi między innymi dinozaury, stare telefony stacjonarne, ciupagi, parawan i płetwy wraz z maską do nurkowania).
Generalna próba próby generalnej - Dzień 6:
Był to ostatni dzień, w którym można było coś zmienić. Byliśmy lekko zdenerwowani ponieważ do głównego przestawienia został niecały tydzień. Jednak daliśmy z siebie wszystko, próba wyszła bardzo dobrze, zgodnie z planem.
PRÓBA GENERALNA - Dzień 7:
To była dopiero "jazda" - wszyscy już nie mogli się doczekać naszego występu. Każdemu z nas zostały przydzielone rekwizyty, które mieliśmy w sobotnie popołudnie wnieść na scenę i zaopiekować się nimi, aby nie było chaosu. Jednak gdy zaczęliśmy próbę generalną, czar prysł. Wszyscy mieli problemy z wypowiedzeniem do końca swojej kwestii, ciągłe rozmowy i śmiechy doprowadziły do tego, że nie mogliśmy się skoncentrować. Lecz prowadzące nasze przedstawienie (Pani Szczęsna-Hajdas i Pani Tyczkowska) postanowiły wziąć się za nas i doprowadzić nas do porządku. Tego nam było trzeba, wzięliśmy się w garść i przedstawiliśmy cały występ bez większych problemów. Pod koniec naszej próby pojechaliśmy na Wały Chrobrego, aby zobaczyć scenę na której mieliśmy występować. Część uczniów pojechała taksówkami, a reszta zabrała się z nauczycielkami. Sądzę, że sam dojazd dostarczył tyle atrakcji, że następnego razu nie będzie.
Gdy dotarliśmy na miejsce, zaczęły się poszukiwania sceny, która miała być rozstawiona. Prowadzące poszły w jedną stronę, a pewna część uczniów poszła w drugą, ja zaś postanowiłem pozostać na wypadek, gdyby ktoś się zgubił. Nie minęło pół godziny i nauczycielki wróciły, lecz uczniowie wciąż próbowali odnaleźć upragnioną scenę. Prowadzące naszą grupę postanowiły zapytać się przechodzącego pana, czy nie wie może, gdzie znajduje się ta scena, wtedy wydała się cała straszna prawda. Okazało się, że scena dopiero zostanie postawiona w sobotę rano, był to wielki wstrząs ponieważ nie mogliśmy przeprowadzić próby i zaklimatyzować się w danym otoczeniu. Po zawiadomieniu reszty uczniów o całej sytuacji rozeszliśmy się do domu.
WIELKI FINAŁ !!!! Show time :P
Nasz wielki dzień. Wszyscy zaczęliśmy schodzić się o 14. Gdy dotarłem na miejsce, ujrzałem, że atmosfera była tak napięta i gęsta, że można ją było kroić nożem i podawać widzom jako przystawki. Wszyscy byli bardzo zdenerwowani, a zarazem podekscytowani naszym występem. Ostatnie przygotowania i ruszyliśmy. Zaczął się wyścig z czasem. Odliczaliśmy każdą minutę do przestawienia. „Witamy w naszym supernowoczesnym studio” zaczęło się, lecz gdy weszliśmy na scenę, nie obleciał nas strach ani nie zjadła nas trema. Każdy odegrał swoją rolę na wielkim luzie i jak najlepiej potrafił, było to widać po uśmiechach na twarzach wszystkich widzów. Po prostu nie mieliśmy sobie równych, nasze przedstawienie było oryginalne, świeże i pełne zabawnych scenek. Podczas gdy inne szkoły przygotowały ten sam cykl tzn. tańce, hulanki i śpiewy, my zaprezentowaliśmy naszych „najspokojniejszych” w całej Polsce kibiców, kłócących się magistrów, a także naszego ASA całego spektaklu „Hyżą Marzenę”. Gdy zeszliśmy ze sceny, od razu zaczęły się podziękowania i gratulacje, byliśmy z siebie bardzo dumni.
Bartek Wiśniowski - klasa 3Tc
|